czwartek, 15 maja 2014

NIEkongres Animatorów Kultury a.d. 2014

W marcu Narodowe Centrum Kultury wspólnie z Forum Kraków zaprosiło około 300 osobową grupę animatorów kultury reprezentujących wszystkie województwa, oraz instytucje kultury zarówno te samorządowe jak i pozarządowe.



Jeszcze nigdy do tej pory nie zgromadzono po jednym dachem ludzi bezpośrednio uczestniczących w tworzeniu kultury w naszym kraju. Oczywiście wypada tu wspomnieć Kongres Kultury Polskiej, który odbył się w 2009 roku, ale jak to podkreślił Marek Sztark we słowie wstępnym – „już wtedy brakowało specjalistycznego spotkania tylko dla animatorów.”



Od 2009 roku zmieniło się dużo w tym temacie. Studia animacyjne wyodrębniono z pedagogiki i utworzono oddzielne studia „animacja kultury”. Prężnie rozwijają się ośrodki animacji przy instytutach kulturoznawstwa. Samorządy powołują do istnienia nowoczesne instytucje kultury, które pracują projektowo.

Instytucje zaczynają współpracować z wolontariuszami. Dzięki takim działaniom małe organizacje zaczęły tworzyć duże wydarzenia, co stało się środowiskiem do wypracowania modelu współpracy między: instytucją, wolontariuszami, a samorządami.


 Kongres / NIE kongres

Spotkanie animatorów kultury miało przede wszystkim uporządkować stan wiedzy i też niewiedzy na temat działalności i pracy w sektorze kultury. Z pewnością wszyscy byliśmy zgodni w tezie, że nas „animatorów kultury” – trzeba zdiagnozować.

To pokazał pierwszy dzień kongresu. Kilkunastu naukowców spierało się nad tym jaka jest nasza definicja. To znacznie utrudniło obrady kongresu. Ja myślę, że było to zupełnie niepotrzebne. Dla mnie ważniejsze są informacje, które uzyskaliśmy na podstawie badań statystycznych. Przykładowo to, że wydarzenia organizowane przez animatorów częściej organizowane są w dużych ośrodkach miejskich. Zdecydowanie mniej tych działań organizuje się w miasteczkach i wsiach. Bardzo ważnym zdaniem jakie padło podczas obrad kongresowych – było określenie pewnej grupy animatorów – tzw. „grantowców”. To osoby najczęściej działające w organizacjach pozarządowych realizujących działania na podstawie dofinansowań z różnych źródeł. Realizują swoje inicjatywy bez diagnozowania miejsca i ludzi, którzy mieszkają na danym terenie, a jedynie realizują „projekt” tylko po to, aby uzyskać z niego korzyść finansową…



Bardzo podobała mi się część dyskusji na temat współpracy animatorów i samorządów. Tutaj faktycznie mamy dużo do powiedzenia. Trzeba stanowczo stwierdzić, nie mamy modelu współpracy z urzędnikami. Najczęściej jest to problem braku wspólnego języka. My „animatorzy” posługujemy się innym językiem, niż urzędnicy. Tutaj ktoś stwierdził, że często  urzędnicy analizując pracę instytucji kultury podległym samorządom – często oczekują dużej ilości działań, wydarzeń, a nie biorą pod uwagę ich jakości. W myśl zasady – ma się dziać dużo, a nie ważne już co.

Kongres w Warszawie pokazał nam, że jesteśmy dużym i różnorodnym środowiskiem. Mówimy różnymi językami i jesteśmy różnymi animatorami. Mamy swoją tożsamość jako grupa, ale także każdy z nas ma swoją wyjątkową tożsamość.


Na spotkaniu z Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim, jak i na spotkaniu z Ministrem Kultury Bogdanem Zdrojewskim usłyszeliśmy, że dzięki naszym działaniom wspólnie budujemy markę naszego kraju, ale także markę miejsca w którym pracujemy.



Kongres zgromadził animatorów – pracowników sektora kultury, ale także sporą grupę animatorów działaczy realizujących swoje projekty poprzez organizacje NGO. Tych drugich – tak wg mnie było więcej. Tego dokładnie nie mogę określić, ale na pewno częściej przedstawiciele fundacji i stowarzyszeń zabierali głos podczas obrad kongresu.


Podczas drugiego dnia kongresu padła propozycja powołania Instytutu Animacji Kultury. Skoro stan wiedzy o działalności i pracy animatorów kultury jest tak zróżnicowany to – warto utworzyć miejsce, gdzie wreszcie można by tą wiedzę uporządkować. – powiedział jeden z inicjatorów pomysłu. Tutaj padło milion pytań o charakter działalności takiej instytucji: dlaczego? Po co? Kto? Jak? – myślę, że pomysł ciekawy, ale szybko znikł z obrad.


Sesje otwarte – to strzał w dziesiątkę. Podczas tegorocznej edycji kongresu mieliśmy trzy takie sesje. Większość wystąpień dotyczyło dobrych praktyk. Cieszę się, że mogliśmy wysłuchać tych inspirujących opowieści o tym, że jednak się da coś zrobić mimo, że ogólnie mówi się, że to niemożliwe.

Grupy robocze. Oczywiście były także grupy robocze, gdzie podczas kilku sesji już mniejszym i specyficznym gronie animatorzy diagnozowali konkretne problemy i sposoby rozwiązania tych problemów. Nie mam wiedzy na temat wszystkich grup, ale niektóre z nich – szczerze nie przyniosły nic nowego. Może to kwestia prowadzących te grupy, a może to kwestia kilku animatorów, którzy częściej wypowiadali swoje opinie i przez to forsowali swój punkt widzenia na całą grupę.

Podsumowanie:



Kongres miał za zadanie po pierwsze zdiagnozować animatora i jego charakter pracy. Jego problemy i sposoby ich rozwiązywania. Myślę, że ostatecznie nie dało się tego zrobić. Pierwsza konfrontacja środowiska animatorów pokazała nam – że jesteśmy różni i różne pojmujemy – te same definicje.

Wspólnie stwierdziliśmy, że kongres powinien odbywać się cyklicznie. Tak, aby na bieżąco porządkować wiedzę i wymieniać się dobrymi praktykami. Nasze największe bolączki to ciągle kwestia finansowania naszych działań. Tutaj zawsze chodzi o nawiązanie relacji samorządami. Z tym mamy jeszcze dużo problemów.

Wspólnie zgadzamy się, że animator dostrzega w środowisku jakiś problem i stara się szukać rozwiązania. Tutaj warto wspomnieć animatora społecznego – bo takich też mamy. Czy animacja kultury ma być środkiem do budowania społeczeństwa obywatelskiego? To też ważna myśl, która została mi z jednej dyskusji.

Organizacja kongresu



Pierwszy kongres animatorów odbył się w marcu w Warszawie. Jako miejsce kongresu wybrano „Fort Sokolnickiego”. To dobry wybór. Z pewnością to miejsce ma dużą „salę”, która nas pomieściła – warto przypomnieć że kongres gościł grupę prawie 300 osób. Niestety, problem zaczynał się w mniejszych salach, gdzie odbywały się spotkania w grupach roboczych. Myślę, że tych sal było stanowczo za mało. Mieliśmy mało miejsca, aby odpocząć od tego co dzieje się na głównym forum kongresowym. Kolejny problem, to brak miejsca na spożywanie posiłków. Za każdym razem spożywanie obiadu było problematyczne i niekomfortowe.

Trzeba pochwalić wolontariat, który bardzo pilnował, żeby nam niczego nie zabrakło podczas obrad kongresowych. Wolontariusze byli bardzo pomocni i często sami wychodzili z inicjatywą, tam gdzie czegoś brakowało. Z pewnością, ogromne wyróżnienie i ogromny plus należy się organizatorom za przygotowanie ciekawych gadżetów. 

Tutaj ja zawsze wyróżniam i zachwalam (gdzie się tylko da) to co udaje się wypracować zespołowi Narodowego Centrum Kultury. No po prostu – torby, magnesy i ogólnie system identyfikacji kongresu – pierwsza klasa. J

Wiadomo, że w trzy dni nie da się podjąć wszystkich tematów i znaleźć rozwiązanie na wszystkie problemy. Ja jestem zadowolony z tematów i programu kongresu. Myślę, że jak na pierwszy raz – wzięto pod uwagę wszystkie aspekty działalności animatora kultury.


Oczywiście nie dało się być na wszystkim i wszędzie. Dlatego warto było sobie ustalić priorytety: co dla mnie konkretnie jest ważne.

Warszawa, jako miejsce kongresu – to świetny wybór. Można powiedzieć, że byliśmy blisko tych, którzy decydują o tym jak nasz zawód ma wyglądać. Mam nadzieję, że właśnie oni byli na kongresie i przysłuchiwali się naszym obradom.

Kongres zdecydowanie jest potrzebny. Narodowe Centrum Kultury wspólnie z Forum Kraków i Ministerstwem Kultury pokazało, że chce nas integrować i przede wszystkim chce nas słuchać…. Oby to wpływało na przyszłe decyzje Ministerstwa!


 
Ja serdecznie dziękuję organizatorom, że mi zaufali i również zaprosili na kongres. Dziękuję też wszystkim, którzy przyszli na moje wystąpienie dotyczące pracy animatora kultury w internecie. Po kilku rozmowach, okazało się – że to ciekawy i ważny temat.



p.s. Pozostaje mi zdiagnozować SIEBIE :) 

Jestem animatorem - badaczem. 
Moje środowisko pracy to internet - to tutaj pozyskuje wiedzę o Was Animatorach, ale nie tylko. Jestem też animatorem obserwatorem.
Jadę do Was, do waszych instytucji i przez to jestem blisko tego co robicie.

Pozdrawiam
Reanimator

















1 komentarz:

  1. Animator - obserwator, który patrzy Okiem Reanimatora. Ładnie napisane.

    OdpowiedzUsuń